27 sty 2014

...dziś będzie gramatycznie...

Czy pamiętacie, kto jest autorem opowiadania "O psie, który jeździł koleją"? Utwór jest lekturą 3 klasy szkoły podstawowej... Przyznam, nie bez rumieńca zawstydzenia, osobiście nie pamiętałam... Autorem jest Roman Pisarski (1912-1969r.), absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, nauczyciel i autor książek dla dzieci tj. "Podróże małe i duże", "Gliniane kogutki", czy "Kolorowa gramatyka". Tak się szczęśliwie składa, że ostatnia pozycja jest od niedawna w naszym posiadaniu. Szczęśliwie, ponieważ obecnie książeczkę zakupić można jedynie za pośrednictwem szacownej instytucji antykwariatów, tudzież aukcji internetowych. "Kolorowa gramatyka" jest zbiorem zabawnych wierszyków mających na celu pomoc w nauce zawiłych reguł gramatycznych języka polskiego. I choć język, którym pisane są niektóre wierszyki, może być niełatwy w odbiorze dla młodego słuchacza i tak uważam, że powinien on się z nimi zapoznać. W mojej ocenie ich użyteczność w obecnej edukacji mogłaby okazać się wielką wartością. Sama będę próbowała zachęcić moje potomstwo do skorzystania z pomocy, jaką oferuje Pan Pisarski.

Kupując "Kolorową gramatykę" poczyniłam inwestycje w wysokości 15 pln + koszt wysyłki (wygrana aukcja na znanym portalu aukcyjnym). Kto wie, może za parę lat książka będzie warta kilka zer więcej... ;)

Ilustracje. Przyznam, że przy wyborze książek w dużym stopniu kieruję się szatą graficzną. Przeczytałam ostatnio, że jeśli wydawnictwo jest w stanie zainwestować w dobrego autora, to inwestuje również w dobrego ilustratora. Uznałam powyższą tezę za wielce prawdopodobną. "Kolorowa gramatyka" prócz treści, może pochwalić się również ciekawą szatą graficzną.

Pisarski Roman, "Kolorowa gramatyka"
Wydanie pierwsze z 1962r. kosztowało mnie 15pln.
Biuro wydawnicze "Ruch"

Ilustracje: Barbara Sieroszewska Borowska

...a teraz fragment "kolorowej gramatyki"... trudno było mi zdecydować co tu wybrać... ostatecznie padło na tajemniczą... zagadkę....


Roman Pisarski "ZAGADKA"  

"Był młody Janek i stary Jan,
był pełny kubek i pusty dzban,
był biały dzionek i czarna noc, 
był gładki obrus i szorstki koc,
był krótki sznurek i długi sznur,
był mały murek i wielki mur,
był prosty nosek i krzywy nos,
był gruby warkocz i cienki włos, 
był prawy bucik i lewy but,
był gorzki piołun i słodki miód,
był słaby rzemyk i mocny pas, 
był lekki kamyk i ciężki głaz,
był tłusty rosół i chudy gnat,
był brzydki badyl i ładny kwiat,
był jasny obłok i ciemny cień,
był mądry uczeń i ...jaki leń?"

  Pisarski R. "Kolorowa gramatyka"









22 sty 2014

...wyzwanie....plan na styczeń "kwiaty"


Wyzwanie polega na przeczytaniu książki ze wskazanym motywem na okładce. Motyw na styczeń to kwiaty. Pomysł nie mój niestety. Przyłączyłam się do wyzwania z tym dodatkiem, że będę czytać książki dla dzieci. Szczegóły na blogu Sylwuchy, zachęcam!

http://sylwuch.blogspot.com/p/grunt-to-okadka.html?showComment=1390427961049


PS. kwiaty....kwiaty...kwiaty... zasadniczo wszędzie ich pełno....szukam niebanalnej okładkowej inspiracji...


trwa inicjalizacja

21 sty 2014

DZIEŃ BABCI I DZIADKA!

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WSZYSTKICH BABĆ I WSZYSTKICH DZIADKÓW!

Ala miała prezent dla swoich Dziadków. Zabrała ich do teatru! Teatr Pinokio w Łodzi, w tym wyjątkowym dniu, zaprosił Dziadków wraz z wnuczkami na przedstawienie "Urok Tuwima". Połączenie muzyki na żywo ze zdolnościami wokalnymi, aktorskimi, akrobatycznymi oraz genialny pomysł na ujarzmienie Tuwima spowodował, że aktorzy mieli trudności z opuszczeniem sceny... publiczność klaszcząc chciała ich zatrzymać dla siebie na dodatkowych kilka chwil... Było głośno, melodyjnie, zabawnie i magicznie :). Polecam, a nawet ZALECAM spektakl Dziadkom, wnuczkom oraz pozostałym członkom rodzin. Za bilet zapłaciłam 25 pln per persona.

ALE PRZECIEŻ... o książkach ma być!...
...Przy okazji przedstawienia stał sobie w Teatrze piękny kramik z różnościami nawiązującymi do wspomnianego spektaklu. Wśród tych cudnych różności zaczęła na mnie zerkać, a potem się we mnie uporczywie wpatrywać, pewna książka... książka okazała się być zbiorem wierszy Tuwima w najlepszym jakie dotąd widziałam wydaniu (omawiana wcześniej Lokomotywa się nie liczy, tamto wydanie ma wartość mocno sentymentalną, głównie dzięki Panu Marcinowi Szancer!). Nieustannie wpatrująca się książka w końcu wygrała z mocnym postanowieniem nie kupowania już książek do końca stycznia... niemniej postanowienie nie uwzględniało nieprzewidzianych NAPRAWDĘ wyjątkowych okazji, więc czuję się rozgrzeszona (nawet mąż jedynie krzywo spojrzał, nie skomentował, a to znaczy, że książka musi być niezła). Książka przekonała mnie rozmiarem (A4 w poziomie), ŚWIETNĄ grafiką...sama okładka ma przynajmniej 2 wersje, można wybrać zgodnie z upodobaniami - osobiście nie umiałam się zdecydować... Ala okazała się być bardziej decyzyjna...  i oczywiście kusi treścią - znajdziemy tu utwory Tuwima te bardziej oraz mniej znane, a nawet (wstyd się przyznać) nieznane...
Z okazji Dnia Babci i Dziadka! Z okazji Roku Tuwima, który już się skończył! Polecam wyjątkowo! Zresztą... poniżej mała próbka powodów moich zachwytów...







"Tuwim Wiersze dla dzieci", wyd. Wytwórnia, okładka Justyna Wróblewska



PS
Polecam zapoznać się ze stroną wydawnictwa WYTWÓRNIA. Mają na swoim koncie jeszcze kilka ciekawie zapowiadającyh się pozycji:

 


20 sty 2014

Co czyta tata... czyli dlaczego rekiny nie chodzą do dentysty?

Czy dorosły czyta książki, które się mu po prostu nie podobają? Z pewnością każdy czytający rodzic ma taką lekturę na swoim koncie. Czasem książki, które na prośbę (żądanie?) dziecka czytamy po raz enty, przestają sprawiać przyjemność... ale są takie pozycje, które wręcz wciągają dorosłych... powiem więcej, które wciągają tatę i jego ciekawą wszystkiego trzylatkę. Mowa o książce Petra Maria Schmitta i Christian Dreller "Dlaczego rekiny nie chodzą dentysty?"
Podczas lektury tata i trzylatka dowiadują się... 

              ...dlaczego rekiny nie chodzą do dentysty... 
...czy można jeść i pić stojąc na rękach... 
                                                                              ...dlaczego pingwinom nie marzną stopy... 
                                       ...co to znaczy, że nietoperze widzą uszami... 
               ...dlaczego psy podnoszą nogę robiąc siusiu... 
      ..czy Eskimosi potrzebują lodówek... 
                                                                                       czy
                                            ...dlaczego powinniśmy płakać, gdy jesteśmy smutni?... 

Jeśli same tytuły poszczególnych opowieści nie zachęcają dodam, że książka napisana jest lekkim, prostym językiem, zrozumiałym dla małego człowieka i niewynudzającym dla dorosłego Czytacza. W mojej opinii pozycja godna polecenia.


Cena na okładce 28 pln.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

19 sty 2014

Dziś urodziny Dziadka Ali, więc nie mogło być inaczej... co czyta dziadek?

Nie ma to jak Dziadek!
...Dziadek da cukierka.... obierze jabłuszko na ćwiarteczki, w dodatku bez skórki i tego niesmacznego czegoś w środku... dziadek zawsze znajdzie zamrożone ulubione malinki lub jagódki, i z chęcią je rozmrozi...  dziadek zabierze na spacer i pouczy jazdy rowerkiem, nawet gdy aura zachęca raczej do siedzenia w cieplutkim domku pod kocykiem... z dziadkiem można się powygłupiać, poganiać, pooglądać bajki i można oczywiście poczytać!... Jest to wyjątkowe czytanie, bo Dziadek to prawdziwy aktor! Nikt jak dziadek nie wymyśla historyjek i rymowanek! Nikt nie robi przy deklamowaniu takich min! Z dziadkiem czyta się głównie wierszyki i zwykle towarzyszy temu spora dawka śmiechu. Tak naprawdę ciężko stwierdzić czy dziadka przyjemniej się słucha, czy na Niego patrzy :).  Nie ma to jak Dziadek!
Do czytania z Dziadkami polecam krótkie książeczki z wierszykami znanych wszystkim autorów. Książeczki te mają często twarde okładki i miłe dla oka ilustracje, dzięki czemu nadają się dla dzieci od "0" do znudzenia ;). Poniżej fragment najbardziej znanej Lokomotywy na świecie. Warto wczuć się w rolę :).



Julian Tuwim "Lokomotywa"

"Stoi na stacji lokomotywa,

Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -

Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.



Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!



Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!



Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.



A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.



A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!..."




Julian Tuwim "Lokomotywa"
Ilustrował Jan Marcin Szancer
* * *
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów
I każdy nie wiem jak się wytężal
To nie udźwigną, taki to ciężar.
Książki | Books » Lokomotywa | Julian Tuwim

"Lokomotywa"  ilustrował Marcin Szancer



POLECANE LINKI: