10 wrz 2014

Andrus i jego bajki ;)

Bajki dla dziecinnych.

Kto zna Artura Andrusa, temu instynkt zapewne podpowiada, że bez względu na słowo "bajki" w tytule (a może przede wszystkim dlatego), książkę tą NALEŻY POSIADAĆ. Co więcej. Jeśli ktoś pomaszerował do księgarni, książkę zakupił, a w następstwie przeczytał ten na końcu... wraca do strony pierwszej i zaczyna czytać od początku! O tak! Książka zasługuje na miano bestsellera zarówno w kategorii bajek dla dzieci jak i dla dorosłych.

PS. Nie mogę się jedynie zdecydować, czy bajkę lepiej się czyta, czy słucha. Tak owszem, książka zawiera audio book czytany przez samego Andrusa przy współudziale Bałtroczyka. Nieznośnie zgrany duet ;).

Na dobry początek....


"Skąd te bzdurki?

List kończył się tak:
    ...Babcia przesyła Panu pozdrowienia i mówi, że gdyby Pan do nas kiedyś przyjechał, to dałaby Panu chleba z masłem, ale go zjadła, kiedy jeszcze chodziła do laseczka, więc teraz może co najwyżej dać Panu gruszek w fartuszek. Ale pod warunkiem, że przywiezie Pan swój fartuszek i swoje gruszki. Babcia jest dziwna, a ja kończę, bo muszę trochę się oczyścić i wyprasować, bo wyglądam, jakby mnie ktoś wyciągnął krowie z gardła albo wilkowi z brzucha. Niech się Pan zabiera d roboty! Ściskam obie łapki.
Żona Zielonej Czapki

    Nie wierzyłem własnym oczom! dostałem list od prawdziwego Czerwonego Kapturka! Nie jest już małą dziewczynką. Wyrosła, wyszła za mąż za gajowego, który ją i jej babcię wielokrotnie wyciągał z brzucha wilka. A że gajowy nosił zieloną czapkę, teraz nie nazywają jej Czerwonym Kapturkiem, tylko Żoną Zielonej Czapki. (...)

Andrus Artur, Bajki dla dziecinnych






1 wrz 2014

uwaga olbrzym!

Baśnie tysiąca i jednej nocy. Książka, która w pewnym czasie była uwielbiana przez moją córkę. Było to dla mnie zaskakujące z punktu widzenia zawartych wewnątrz ilustracji. Jak to być może, że rysunki, które wzbudzają mój wewnętrzny sprzeciw, a nawet odrazę, są towarem pożądanym przez moje niespełna trzyletnie wtedy dziecko. Ta wewnętrzna kontrowersja zmusiła mnie do przemyśleń i analizy sytuacji. Skoro ilustracje z punktu widzenia dorosłego są nieodpowiednie, jednakoż dla małego czytelnika stanowią one przedmiot fascynacji, to czy wytłumaczyć czytelnikowi, że rysunki są poprostu okropne i narzucić mu ten pogląd, czy też nie... Ostatecznie doszłam do wniosku, że ilustracje są wystarczająco okropne, aby pozwolić je dziecku oglądać... Ostatecznie nie traktowały one rzeczach zakazanych, nie spełniały jedynie moich kategorii "ładnych obrazków". Potwory zostały z nami na jakiś czas, a wraz z nimi Sindbad Żeglarz i jego przygody, Ali Baba w towarzystwie 40 niebezpiecznych rozbójników i inni bohaterowie. Nie wszystkie bajki przeczytałam Ali. Dwie zostały ominięte. Są na swój sposób ciekawe i nie można im odmówić mądrego morału, niemniej trzylatek, czy nawet pięciolatek może je odebrać w niechciany sposób.
Pomimo pewnych kontrowersji, które książka we mnie wzbudziła, polecam ją. Same bajki są ciekawe, egzotyczne, wciągające i nie za długie, co ma znaczenie przy wieczornym czytaniu :). Bajki te, czytałam kilkukrotnie z nieukrywaną przyjemnością, co nie zdarza mi się często... książki raz przeczytane wolę powierzać nowym czytelnikom lub moim półkom...