26 gru 2014

Wesołych Świąt !!!

Ostatnio mało pisałam. Złożyło się na to kilka zupełnie przyziemnych familijno zawodowych powodów. Postanowienie na Nowy Rok - pisać więcej!

Na wstępie chciałabym podziękować Świętemu Mikołajowi, który przysłał nam paczkę z pięknymi książeczkami :) ŚWIĘTY MIKOŁAJU! DZIĘKUJEMY!

A teraz..... zdrowych, wesołych i przede wszystkim Rodzinnych Świąt życzy Ala z Rodzicami. Po cichu liczę, że pod choinką każdego maluszka i starszaka, prócz fury wspaniałych zabawek, znalazła się ciekawa lektura ;). Hoł hoł hoł!!!

swiety-mikolaj-ruchomy-obrazek-0352

8 lis 2014

wspomnienie

Lubimy czytać.
Lubimy oglądać ładne ilustracje.
Lubimy mieć książki na wyłączność na naszych półkach....a półek coraz mniej...właściwie miejsca brak niemalże....

...ale nic to!


"Gałązka z Drzewa Słońca" , Baśnie Cygańskie. Jerzy Ficowski.


"Skąd jesteś?
Zewsząd.

Dokąd idziesz?
Wszędzie.

A po co?
Żeby zaprzyjaźnić się ze światem."

THAGAR SOVNAKUNO


To jedna z tych książek, która towarzyszyła mojemu dzieciństwu. Co więcej, stanowiła inspirację do rozwijania zdolności krasomówczych w gronie sześciolatków. Wieść rodzinna niesie, że w zerówce Kasieńka siadała na środku sali przedszkolnej, na taboreciku, a wokół niej wygodnie na dywanie usadowiała się grupa zerówkowiczów. Kasia zaczynała opowiadać...a grupa słuchała (podobno nawet z niemałym zaciekawieniem). W ten oto sposób powstawały historie na pograniczu science fiction, komedii i absurdu.... Historie nieprzemyślane wcześniej, zupełnie spontaniczne, inspirowane bajkami na dobranoc, które regularnie czytała mi moja mama. Prawdę mówiąc dość mgliście rysują mi się obecnie tamte chwile. Pamiętam jednak, że nieodłącznym elementem moich bajek byli cyganie. Nie smoki, księżniczki, czy inne, może bardziej naturalne dla dziecięcej wyobraźni postacie, tylko właśnie cyganie. Zazwyczaj byli ubodzy i wędrowali przez lasy, gdzie spotykały ich różne przygody, by ostatecznie wylądować na końcu świata, co zresztą było ich zamierzeniem. Pamiętam również, że czasem, gdy bajka powinna już się skończyć, starałam się usilnie przedłużyć jej byt, czasem dość nieudolnie i wtedy właśnie interweniowała Pani Przedszkolanka.... ehhhh....

Opowiadam to, ponieważ od tamtej pory, odkąd skończyłam 6 lat żyję w głębokim przekonaniu, że książki mocno nas kształtują i pomagają, jeśli tylko im na to pozwolimy... więc czytajmy! Sobie i bliskim!

"Gałązka z Drzewa Słońca" to zbiór niezwykłych opowiadań do snu i nie tylko. Serdecznie polecam małym i dużym. A żeby nie być gołosłowną, fragment na zachętę...


   "Żył sobie król, który był królem z dziada pradziada, dobrze się więc czuł w koronie i do twarzy mu z nią było. Wiedział też, jak się ją nosi na głowie, żeby było najpiękniej i najdostojniej.
    Ale odkąd umarła jego żona, przemądra królowa, król włożył koronę na opak, aby go kłuła swymi kolcami w głowę na znak smutku królewskiego i żałoby. Chodził w tej koronie obróconej do góry nogami, siadywał w niej na tronie, nawet we śnie z nią się nie rozstawał.
    Co wieczór przed ułożeniem się do snu, król powtarzał sobie głośno przyrzeczenie, jakie złożył jeszcze królowej. Powtarzał, aby nie zapomnieć o danej obietnicy. A była ona taka:
- Przyrzekam, że nie oddam córki za żonę nikomu innemu, tylko temu, kto przyniesie mi gałązkę z Drzewa Słońca! (...)."
Ficowski J., "Gałązka z Drzewa Słońca"




PS. Moja trzylatka boi się zawartych w naszym nowszym wydaniu ilustracji. Mamy dwa wydania - jedno Kasi, nawet nie nieco zniszczone i jedno Ali - nowiusieńkie :). A co!






2 lis 2014

opowiedział dzięcioł sowie

Pięknie zilustrowane klasyczne opowiadanie Jana Brzechwy. Historia dwóch przedsiębiorczych zwierząt - wilka Barnaby i rysia Bazylego. Otwierają oni sklepy w lesie, specjalizujące się w różnych branżach. Dodatkowo nie mają dla siebie żaaadnej konkurencji, stąd łatwa pokusa o nie do końca uczciwe zwielokrotnienie swych zysków.... Leśnym zwierzątkom przestają podobać się metody stosowane przez wilka i rysia stąd pomysł.... sklepu spółdzielczego :) .... czy im się uda? Zboczcie sami....


"(...) Było tak: w sędziwym lesie, 
Który widać na bezkresie,
mieszkał bury wilk Barnaba, 
zamożniejszy od nababa.
Miał on skarbów pełne wory
i wciąż znosił do komory
smakołyki i frykasy,
z których słyną polskie lasy.

Miał Barnaba spryt handlowy, 
więc założył śród dąbrowy
sklep dla zwierząt. Na polanie
wybudował rusztowanie,
poukładał mech u góry,
pozatykał gliną dziury,
gałęziami ściany pokrył
i, z wysiłku cały mokry,
siadł za ladę. Na tej ladzie
smakowite kąski kładzie.
Każdy łatwo coś wyszuka:
jest tu przysmak dla borsuka,
jest pachnący ser dla lisa,
dla niedźwiedzia pełna misa,
coś dla kuny do zjedzenia,
świeża marchew dla jelenia,
dla jaszczurek smaczny żurek
i orzechy dla wiewiórek. 

Siedzi wilk Barnaba w sklepie
i zmrużywszy jedno ślepie
wszystkich woła i zaprasza:
- Komu jaja, komu kasza,
komu mleko na śniadanie?
U mnie w sklepie jest najtaniej! (...)

Brzechwa Jan, Opowiedział Dzięcioł Sowie






Brzechwa J., "Opowiedział dzięcioł sowie"


26 paź 2014

ćwiczymy spostrzegawczość!

Trzy dziewczynki w moim domu. Dwie trzylatki i jedna nastolatka. Czy istniej zabawa, która może zainteresować je wszystkie... pewnie nie jedna, ale ja na jednej się skupię - zabawa w spostrzegawczość! Zakupiłyśmy z Alą książkę formatu A2 w twardej okładce, wydawnictwa Dwie Siostry pt "Jesień na ulicy Czereśniowej". Książka zawiera jedynie ilustracje, ale za to bardzo szczegółowe, bo o szczegóły właśnie tu chodzi! Ja pytam, gdzie jest papuga, a dziewczyny szukają.... Wersja łatwiejsza polega na podpowiedzi "ciepło.....zimnoooo.....gorąco!". Moje dziecko od 3 tygodni angażuje gości w zabawę na ulicy Czereśniowej...na szczęście szczegółów jest wystarczająco dużo ;).





Wyd. Dwie Siostry, Jesień na ulicy Czereśniowej"

10 wrz 2014

Andrus i jego bajki ;)

Bajki dla dziecinnych.

Kto zna Artura Andrusa, temu instynkt zapewne podpowiada, że bez względu na słowo "bajki" w tytule (a może przede wszystkim dlatego), książkę tą NALEŻY POSIADAĆ. Co więcej. Jeśli ktoś pomaszerował do księgarni, książkę zakupił, a w następstwie przeczytał ten na końcu... wraca do strony pierwszej i zaczyna czytać od początku! O tak! Książka zasługuje na miano bestsellera zarówno w kategorii bajek dla dzieci jak i dla dorosłych.

PS. Nie mogę się jedynie zdecydować, czy bajkę lepiej się czyta, czy słucha. Tak owszem, książka zawiera audio book czytany przez samego Andrusa przy współudziale Bałtroczyka. Nieznośnie zgrany duet ;).

Na dobry początek....


"Skąd te bzdurki?

List kończył się tak:
    ...Babcia przesyła Panu pozdrowienia i mówi, że gdyby Pan do nas kiedyś przyjechał, to dałaby Panu chleba z masłem, ale go zjadła, kiedy jeszcze chodziła do laseczka, więc teraz może co najwyżej dać Panu gruszek w fartuszek. Ale pod warunkiem, że przywiezie Pan swój fartuszek i swoje gruszki. Babcia jest dziwna, a ja kończę, bo muszę trochę się oczyścić i wyprasować, bo wyglądam, jakby mnie ktoś wyciągnął krowie z gardła albo wilkowi z brzucha. Niech się Pan zabiera d roboty! Ściskam obie łapki.
Żona Zielonej Czapki

    Nie wierzyłem własnym oczom! dostałem list od prawdziwego Czerwonego Kapturka! Nie jest już małą dziewczynką. Wyrosła, wyszła za mąż za gajowego, który ją i jej babcię wielokrotnie wyciągał z brzucha wilka. A że gajowy nosił zieloną czapkę, teraz nie nazywają jej Czerwonym Kapturkiem, tylko Żoną Zielonej Czapki. (...)

Andrus Artur, Bajki dla dziecinnych






1 wrz 2014

uwaga olbrzym!

Baśnie tysiąca i jednej nocy. Książka, która w pewnym czasie była uwielbiana przez moją córkę. Było to dla mnie zaskakujące z punktu widzenia zawartych wewnątrz ilustracji. Jak to być może, że rysunki, które wzbudzają mój wewnętrzny sprzeciw, a nawet odrazę, są towarem pożądanym przez moje niespełna trzyletnie wtedy dziecko. Ta wewnętrzna kontrowersja zmusiła mnie do przemyśleń i analizy sytuacji. Skoro ilustracje z punktu widzenia dorosłego są nieodpowiednie, jednakoż dla małego czytelnika stanowią one przedmiot fascynacji, to czy wytłumaczyć czytelnikowi, że rysunki są poprostu okropne i narzucić mu ten pogląd, czy też nie... Ostatecznie doszłam do wniosku, że ilustracje są wystarczająco okropne, aby pozwolić je dziecku oglądać... Ostatecznie nie traktowały one rzeczach zakazanych, nie spełniały jedynie moich kategorii "ładnych obrazków". Potwory zostały z nami na jakiś czas, a wraz z nimi Sindbad Żeglarz i jego przygody, Ali Baba w towarzystwie 40 niebezpiecznych rozbójników i inni bohaterowie. Nie wszystkie bajki przeczytałam Ali. Dwie zostały ominięte. Są na swój sposób ciekawe i nie można im odmówić mądrego morału, niemniej trzylatek, czy nawet pięciolatek może je odebrać w niechciany sposób.
Pomimo pewnych kontrowersji, które książka we mnie wzbudziła, polecam ją. Same bajki są ciekawe, egzotyczne, wciągające i nie za długie, co ma znaczenie przy wieczornym czytaniu :). Bajki te, czytałam kilkukrotnie z nieukrywaną przyjemnością, co nie zdarza mi się często... książki raz przeczytane wolę powierzać nowym czytelnikom lub moim półkom...









10 sie 2014

księżniczka głogu, czyli śpiąca królewna

Władysław Ludwik Anczyc, "Księżniczka Głogu"

Książkę kupiłam na targowisku staroci w Spale. Była jedną z kilku wybranych z pudła "na wagę". Prawdę mówiąc sam tytuł nic mi nie mówił, jedynie nazwisko Anczyc kołatało się w głowie, ale nie potrafiłam przyporządkować go do odpowiedniej znanej mi osoby. Poza nazwiskiem moją uwagę przykuła okładka książki. Pisałam już, że lubię, gdy ilustracje wzbudzają we mnie pozytywne doznania estetyczne. Z okładką, i jak się później okazało również z całą książką, tak właśnie było. Ilustracje "Księżniczki głogu" są ... (hmm) interesujące...ciepłe, choć często dość straszne. Skądś już znałam ten "styl"... poszperałam sobie w internecie i już wiem! Julitta Karwowska-Wnuczak, autorka opracowania graficznego do... Kota Filmona! Ha! To było aż za oczywiste. Małą próbkę zamieszczam poniżej.
"Księżniczka Głogu" jest pewną interpretacją "Śpiącej Królewny" Charlesa Perrlauta. Podobno Anczyc opowiadał na papierze bajki zasłyszane w dzieciństwie od swojej Białoruskiej opiekunki. Zapewne w późniejszych latach dowiedział się kim był  Charles Perrlaut i zapoznał się z kilkoma jego utworami, niemniej nie można odmówić "Księżniczce Głogu" niepowtarzalnego uroku. Bajka opowiada o pewnym królestwie, w którym rządził mądry i bardzo dobry król. U boku jego rządziła równie dobra królowa. Mieli oni jedno jedyne zmartwienie - brak potomstwa. Pewnego dnia pojawia się wróżka, która obdarowuje parę maleńką dziewczynką. Dalszych losów nie będę opowiadać... samo porównanie do Śpiącej Królewny, wystarczająco dużo zdradza...

Książeczkę polecam. Obecnie można ją kupić na aukcjach internetowych już za 5pln. Poza tym samą bajkę znajdziemy również w zbiorze baśni polskich zebranych przez Stefanię Wortman pt "Woda Żywa".

W 1985 roku "Księżniczkę Głogu" można było oglądać na deskach teatru "Groteska" w Krakowie.
http://www.e-teatr.pl/pl/programy/2013_12/55225/ksiezniczka_glogu__teatr_groteska_krakow_1985.pdf





Władysław Ludwik Anczyc, "Księżniczka Głogu"

PS.
Nasz egzemplarz jest zupełnie zupełnie wyjątkowy, ponieważ posiada dedykację:
"NAGRODA DLA UCZNIA KLASY IA MAGDY BARTCZAK ZA BARDZO DOBRE WYNIKI W NAUCE I WZOROWE ZACHOWANIE" SZKOŁA PODSTAWOWA NR 50 W ŁODZI
:)

8 sie 2014

Zagadkowa niedziela

Mała Felicja ma głowę pełną pytań. W dodatku ma zmartwienie - Czy uda jej się znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania zanim dorośnie?... Na szczęście mała Felicja ma dziadka. Zupełnie wyjątkowego dziadka Ignaca. Dziadek Ignac nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania Felicji (co więcej sam ma sporo pytań), ale za to ma przyjaciela! A ten jest barrrdzooo mądry i zna odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania świata! Gdy Felicje i dziadka nurtuje cośkolwiek, piszą list do Pana Przyjaciela dziadka i ZAWSZE dostają odpowiedź :)

"Drogi Przyjacielu mojego dziadka!
Czy to możliwe, żeby jakakolwiek istota nie jadła przez kilka miesięcy?
Nic? Kompletnie?
Nawet jak jest duża, zielona i ma smutne oczy?
Felka

List pojawił się szybciej niż zwykle. To dobrze, ponieważ dziadek i Felka czekali na niego bardziej niż zwykle. Powoli pojawiały się litery, a z każdą z nich coraz szersze uśmiechy na twarzach dziewczynki i dziadka."
                                                                             Stoparczyk K., Zagadkowa Niedziela


Książeczkę czyta się jednym tchem. Ciekawe odpowiedzi na równie ciekawe pytania :) Bardzo polecamy!







Stoparczyk K., Zagadkowa niedziela

7 sie 2014

Alan Alexander Milne

Alan Alexander Milne.
Autor najsłynniejszego misia świata - Kubusia Puchatka, ale nie tylko... autor wielu wierszy, których zbiór został opublikowany pod nazwą "Kiedy byliśmy bardzo młodzi". Wiersze poruszają brakiem dosłowności przekazu i prostotą.

"Miś, który ćwiczyć nie stara się,
Robi się coraz grubszy w pasie.
Nasz Miś jest niski i tłuściutki –
Oto są braku ruchu skutki."



Na szczególną uwagę zasługują ilustracje Ernesta H. Sheparda, angielskiego malarza. Autora oryginalnych ilustracji również do "Kubusia Puchatka" oraz "O czym szumią wierzby"



A.A. Milne, Kiedy byliśmy bardzo młodzi



5 sie 2014

naciśnij mnie!

Herve Tullet.
Książki tego francuskiego pisarza błyskawicznie stały się międzynarodowym hitem. Zaczęło się od "naciśnij mnie". Książki nie da się porównać z innymi dostępnymi (i znanymi mi) tytułami na rynku. Wytycza ona nową jakość książek interaktywnych dla dzieci. Oryginalna, zabawna, oszczędna w słowa i ilustracje... hmm... genialna. Strasznie żałuję, że nie była ona moim pomysłem... bo czuję, że zupełnie spokojnie mogłaby nim być... Wskazała mi jednak kierunek tworzenia książek dla dzieci - oszczędność w słowach i obrazkach, przy genialnym przekazie... Po " naciśnij mnie" pojawiły się kolejne pozycje autora. W ostatnim czasie stałyśmy się szczęśliwymi posiadaczkami książeczki pt "kolory". Być może nie jest ona już tak zaskakująca w swojej formie, ale również ciekawa i tym razem z większym naciskiem na walory edukacyjne.
Dodam, że "naciśnij mnie" w polskim wydaniu jest książką dwujęzyczną - francusko polską.
Lektura Tulleta OBOWIĄZKOWA!





Tullet H., Naciśnij mnie


Tullet H., Kolory






Polecam:
http://babaryba.pl/sklep/


4 sie 2014

Pan Pierdziołka... czyli niekoniecznie grzeczne wierszyki

Prawdą znaną nie od dziś jest, że dzieci najchętniej uczą się wierszyków "niegrzecznych". Takich, przy których dorośli się śmieją do łez albo przeciwnie - z dezaprobatą karcą słowem malca. Pierdziołki to nie współcześnie wymyślone rymy, lecz te znane z dzieciństwa rodziców i dziadków. Nie wszystkie nadają się dla przedszkolaków, ale dla szkolniaków i nieco starszych jak najbardziej. Myślę, że wszystkie pokolenia chętnie sięgną po tą lekturę. Dodatkowo najmłodsi chętnie uczą się zawartych w książce rymowanek. Nauka przez zabawę przy akompaniamencie śmiechu słuchaczy - Polecamy ;).


"Kazimierz Wielki wszedł do butelki.
Najadł się grochu,
pierdział po trochu.
Najadł się masła,
dupa mu trzasła."

"Posadzili bacę nad brzegiem Dunajca,
Za pomocą kosy obcięli mu... włosy,
Posadzili bacę na kamieni kupę,
Obchodzili wkoło, całowali w... czoło."
 
"Siedzi ptaszek na drzewie
I ludziom się dziwuje,
Że najmędrszy z nich nie wie,
Gdzie się szczęście znajduje".

"Tylko mleczna margaryna
Zrobi z Ciebie Gagarina
1,2,3
Gagarinem będziesz ty."

Wyd. Zysk i S-ka, "Sny i Tobołki Pana Pierdziołki"










wyd. Zysk i S-ka, "Sny i tobołki Pana Pierdziołki"


22 lip 2014

Basia.

Basi nie kupiłam. Na Basię się wymieniłam. Pożyczyłam Piaskowego Wilka za 3 odcinki Basi. Szczerze powiedziawszy Basia nie od razu przypadła mi do gustu. Chyba chodziło o oprawę graficzną tej serii. Nie zachęciła mnie do zakupu, czy chociaż do przejrzenia. Ze skruchą przyznaję, że to był błąd. Alicja pokochała Basię od pierwszych zdań. Obecnie książki czytane były wielokrotnie i nie zapowiada się, by był to koniec...

Mała Basia staje się idealną przyjaciółką współczesnej dziewczynki. Miewa zwyczajne problemy małego dziecka i uczy się jak sobie z nimi radzić. Basia nie jest idealna pod żadnym względem i chyba to jest jej największą zaletą. Miewa humorki, sprzecza się z rodzicami i rodzeństwem, bałagani i czasem ma "lenia". Basia nie lubi się nudzić i robić nuuudnych rzeczy przez co zaskakuje swoimi pomysłami. Basia chodzi do dentysty, przedszkola i jeździ na biwaki. Każda książeczka porusza inną ważną dla Basi kwestię. Polecam!


Stanecka Z., Oklejak M., "Basia i dentysta"

Stanecka Z., Oklejak M., "Basia i plac zabaw"