...zdanie, które najczęściej pada z ust mojej 3latki to "mamo poczytaj!" więc czytam... z miłości ;)
20 kwi 2014
Wesołych Świąt :)
Zupełnie tradycyjnie chciałabym życzyć Całemu światu zdrowych, spokojnych Świąt Wielkanocnych w bardzoo rodzinnej, ciepłej atmosferze. Smacznego jajeczka i przemoczonego Lanego Poniedziałku! I oczywiście samych ciekawych lektur ;)
29 mar 2014
"Czyżby czyżyk zeżarł ryżyk?"
Zadanie.
Proszę usiąść wygodnie. Odizolować możliwie najwięcej przeszkadzaczy. Teraz proszę się skupić. Za chwilę przeczytacie pewien tekst. Zróbcie to na głos i bez zastanawiania się. Uwaga....
Udało się? Mi a owszem tak. Jednak nie za pierwszym razem. Za drugim również nie... ale czy to ważne... Chodzi o to żeby czytać... najlepiej z pociechą... dzieckiem lub mężem :).
"Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika)" Małgorzaty Strzałkowskiej to nasze odkrycie przywiezione z ostatnich Targów w Poznaniu. Nauka naprawdę może być przyjemna jeśli podamy ją w zabawnej oprawie.W przypadku wspomnianej "gimnastyki" będą to wesołe i niekoniecznie łatwe do przeczytania wierszyki zmuszające mięśnie naszej twarzy i języka do wysiłku, bo jak poucza autorka....
Tak więc koniec potykania! Mówienie, retoryka to ważna sprawa dla języka :). Zwłaszcza dla młodego człowieka. Małe dzieci często złoszczą się, gdy nie mogą czegoś wypowiedzieć albo gdy ktoś ich nie rozumie. Najprostszą drogą do poprawnej wymowy jest ćwiczenie mięśni twarzy i języka. Pamiętajmy jednak, żeby nie wymagać od malców zbyt wiele - mięśnie jak dzieci, do wszystkiego muszą dojrzeć. Moja prawie trzyletnia Ala nadal na Gargamela mówi Gambalel, a na pokój kopój.... i prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to zupełnie, ponieważ jest to po prostu urocze... Ogromną frajdę sprawia Alicji nauczenie się nowego wierszyka lub piosenki. Rodzica w tym głowa, żeby pod woalką nauki wierszyka przemycić dodatkowe wartości. Przemycajcie, a pociechy nie będą się potykać :)
Niewspomnianym a istotnym atutem książeczki są również kolaże autorstwa samej autorki oraz płytka CD z czytanymi wierszykami.
...na koniec jeszcze jeden wierszyk...
Proszę usiąść wygodnie. Odizolować możliwie najwięcej przeszkadzaczy. Teraz proszę się skupić. Za chwilę przeczytacie pewien tekst. Zróbcie to na głos i bez zastanawiania się. Uwaga....
PO CO TO TU
Po co to tu kuca?
Co tu tak kica?
Kuca kucyk na donicy,
a w stolicy na ulicy
kica tycia kicia."
Strzałkowska M., Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika)
Udało się? Mi a owszem tak. Jednak nie za pierwszym razem. Za drugim również nie... ale czy to ważne... Chodzi o to żeby czytać... najlepiej z pociechą... dzieckiem lub mężem :).
"Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika)" Małgorzaty Strzałkowskiej to nasze odkrycie przywiezione z ostatnich Targów w Poznaniu. Nauka naprawdę może być przyjemna jeśli podamy ją w zabawnej oprawie.W przypadku wspomnianej "gimnastyki" będą to wesołe i niekoniecznie łatwe do przeczytania wierszyki zmuszające mięśnie naszej twarzy i języka do wysiłku, bo jak poucza autorka....
"Dbaj o swój język i mów poprawnie,
ładnie, wyraźnie oraz dokładnie,
bo kto nie ćwiczy często języka,
ten się w mówieniu potem potyka."
Strzałkowska M., Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika)
Tak więc koniec potykania! Mówienie, retoryka to ważna sprawa dla języka :). Zwłaszcza dla młodego człowieka. Małe dzieci często złoszczą się, gdy nie mogą czegoś wypowiedzieć albo gdy ktoś ich nie rozumie. Najprostszą drogą do poprawnej wymowy jest ćwiczenie mięśni twarzy i języka. Pamiętajmy jednak, żeby nie wymagać od malców zbyt wiele - mięśnie jak dzieci, do wszystkiego muszą dojrzeć. Moja prawie trzyletnia Ala nadal na Gargamela mówi Gambalel, a na pokój kopój.... i prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to zupełnie, ponieważ jest to po prostu urocze... Ogromną frajdę sprawia Alicji nauczenie się nowego wierszyka lub piosenki. Rodzica w tym głowa, żeby pod woalką nauki wierszyka przemycić dodatkowe wartości. Przemycajcie, a pociechy nie będą się potykać :)
Niewspomnianym a istotnym atutem książeczki są również kolaże autorstwa samej autorki oraz płytka CD z czytanymi wierszykami.
...na koniec jeszcze jeden wierszyk...
DZIDZIA, LIDZIA, LODZIA, BODZIO
Płynie łodzią Dzidzia z Łodzią,
obok łodzi Lidzia chodzi,
a gdzie Bodzio się zapodział,
nie wie Dzidzia ani Lodzia.
Nagle Lodzia widzi Bodzia,
jak po wodzie mknie na kłodzie,
więc do Bodzia kwili: „Bodziu!
Ustąp Lodzi! Co ci szkodzi?"
I ustąpił Bodzio Lodzi,
bo być miłym nie zaszkodzi -
podniósł w górę Bodzio Lodzie
i posadził ją na kłodzie.
Teraz Lodzia mknie na kłodzie,
w łodzi siedzi Dzidzia z Bodziem,
a gdzie się podziała Lidzia,
nie wie Bodzio ani Dzidzia.
Strzałkowska M., Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika)
3 mar 2014
"RANY JULEK! O tym jak Julian Tuwim został poetą"
To czego Julianowi odmówić nie można.... to Fantazji! Tak! Fantazji przez duże "F"! Nie dziwi Was to? Hmmm... niby kwestia oczywista, ale bynajmniej nie o poezję tu chodzi... Dowód? Książka Agnieszki Frączak jest dowodem nieposkromionej Fantazji Juliana. Czy wpadlibyście na to, że zapędy pirotechnicznego, pewnego nieletniego chłopca niemal wysadziły w powietrze jedną z łódzkich kamienic? Albo... czy przejawialiście niezwykły zapał do konstrukcji skomplikowanych maszyn do.... niczego? Albo... bardziej przyziemne... hodowaliście gady? Uściślę - węże...własnoręcznie złapane na Inowłodzkich łąkach? Albo... czy próbowaliście zaklinać kamienie? Albo... czy kiedykolwiek przyszłoby wam do głowy, żeby zbierać rtęć z termometrów (dobrze, że wynaleziono termometr elektroniczny!). O tym i innych bzikach Julka przeczytacie jednym tchem w książce Pani Agnieszki "RANY JULEK! O tym, jak Julian Tuwim został poetą". A po zakończonej lekturze pozostanie wam rogal na twarzy i... refleksja o tym, co musiało się stać, żeby Julek stał się TYM Julianem ;)
"(...) że choćby przyszło tysiąć pisarzy
i każdy tysiąc stron by wysmażył,
i każdy nie wiem, jak się nadymał,
nikt nie dogoni Julka Tuwima."
Frączak A., "RANY JULEK! O tym, jak Julian Tuwim został poetą"
Frączak A., "RANY JULEK! O tym, jak Julian Tuwim został poetą" |
Frączak A., "RANY JULEK! O tym, jak Julian Tuwim został poetą" |
18 lut 2014
KAT!
Rozmowa mamy z Alusią.
>Alusiu, teraz uczymy się języka angielskiego.
- Dobrze mamusiu.
>Zatem zaczynajmy. Kot po angielsku to "KAT"
-Nieee!!! Mamo! Mamo! Ja sie bojem KATA!
ehhh... Jakiś czas temu Ala zwiedzała zamek w Inowłodzu. Było to oficjalne otwarcie zamku po remoncie. Jako że oficjalne, nie obyło się bez rycerzy, giermków, króla, królowej oraz...kata. Ala zapamiętała tylko kata.
Początek nauki języka angielskiego z pewnością stanie się jedną z zabawnych historyjek opowiadanych wszystkim przyszłym potencjalnym absztyfikantom Alicji. Dopilnuję tego osobiście.
Alicja umie już około 10 słów po angielsku. Czas nauki to jeden wieczór. W naszym przypadku 2,5 roku okazały się być odpowiednim okresem do oswajania dziecka z obcym językiem. Zaczęłyśmy od słów, które niosą ze sobą miłe skojarzenia i jednocześnie nie są trudne w wymowie: mama, tata, dziewczynka, chłopiec, kot, pies, słońce, księżyc oraz... żółw (próba powiedzenia "tartyl" zawsze powoduje obopólny uśmiech). Poniżej prezentuję jedną z książeczkę, od której rozpoczęłyśmy językową gimnastykę. Polecam również czytanki-naklejanki - naklejka za nauczone słówko - element zabawy znacznie usprawnia naukę :).
>Alusiu, teraz uczymy się języka angielskiego.
- Dobrze mamusiu.
>Zatem zaczynajmy. Kot po angielsku to "KAT"
-Nieee!!! Mamo! Mamo! Ja sie bojem KATA!
ehhh... Jakiś czas temu Ala zwiedzała zamek w Inowłodzu. Było to oficjalne otwarcie zamku po remoncie. Jako że oficjalne, nie obyło się bez rycerzy, giermków, króla, królowej oraz...kata. Ala zapamiętała tylko kata.
Początek nauki języka angielskiego z pewnością stanie się jedną z zabawnych historyjek opowiadanych wszystkim przyszłym potencjalnym absztyfikantom Alicji. Dopilnuję tego osobiście.
Alicja umie już około 10 słów po angielsku. Czas nauki to jeden wieczór. W naszym przypadku 2,5 roku okazały się być odpowiednim okresem do oswajania dziecka z obcym językiem. Zaczęłyśmy od słów, które niosą ze sobą miłe skojarzenia i jednocześnie nie są trudne w wymowie: mama, tata, dziewczynka, chłopiec, kot, pies, słońce, księżyc oraz... żółw (próba powiedzenia "tartyl" zawsze powoduje obopólny uśmiech). Poniżej prezentuję jedną z książeczkę, od której rozpoczęłyśmy językową gimnastykę. Polecam również czytanki-naklejanki - naklejka za nauczone słówko - element zabawy znacznie usprawnia naukę :).
Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o., Angielskie Słówka |
Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o., Angielskie Słówka |
Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o., Angielskie Słówka |
15 lut 2014
...abstrachując...
Przeglądam książki, tym razem w internecie, i nie mogę się nadziwić ile jeszcze chciałabym przeczytać... Jutro kończymy Piaskowego Wilka. We wtorek zaczynamy opowieść o pewnym bohaterskim misiu...
W ramach wyjaśnienia. Czytam Ali co drugi dzień, ponieważ taki naprzemienny grafik ustaliliśmy z Tatą. Grafik się sprawdza. Dzięki niemu co drugi dzień mama ma szansę czytać swoje lektury ;).
W ramach wyjaśnienia. Czytam Ali co drugi dzień, ponieważ taki naprzemienny grafik ustaliliśmy z Tatą. Grafik się sprawdza. Dzięki niemu co drugi dzień mama ma szansę czytać swoje lektury ;).
Subskrybuj:
Posty (Atom)