24 kwi 2014

Słoneczne JAJO

Elsa Beskow w swojej książce "Słoneczne jajo" opowiada niezwykłą przygodę pewnej... pomarańczy.... Bajkę rozpoczyna spotkanie Córki Elfów ze wspomnianym cytrusem. Elfica nie jest pewna, co tak naprawdę znalazła. Po dokładniejszym zbadaniu przedmiotu oczywistym staje się, że jest to nic innego jak Słoneczne Jajo! Postanawia omówić sprawę znaleziska ze swymi równie niezwykłymi leśnymi przyjaciółmi...
W moim odczuciu sama treść książki nie jest porywająca, zaskakująca czy pouczająca. Historia jest może aż nazbyt prosta i nieco (hmm....) przekombinowana. Staram się jednak nie skreślać książek z powodu moich subiektywnych odczuć, bo ostatecznie to nie ja jestem docelową grupą słuchaczy. Alicji "Słoneczne jajo" się podobało, jednak bez euforii.
To co książkę broni, a właściwie co stanowi jej główny atut to wydanie. Pożółkłe kartki, materiałowy grzbiet i bajkowe, magiczne ilustracje... Patrząc na tą książkę nie wyobrażałam sobie, żeby jej nie mieć. Jej wydanie jest wyjątkowe. Ilustratorką jest sama autorka. Obrazki stanowią znaczną część książki. Każdy z nich chciałoby się wyrwać i oprawić :).

Ciekawostka. Autorka była dumną posiadaczką czwórki dzieci. Cała czwórka posiadała tę samą płeć - męską. Jakby na domiar złego mama czwórki była zawodową (z wykształcenia) artystką. Prócz pisania bajek dla dzieci parała się malarstwem i rysunkiem. Często potrzebowała modeli. Oczywistym jest, że wykorzystywała w tym celu potomstwo. Dodam, że nawet gdy malowała dziewczynki ;).



Elsa Beskow, Słoneczne Jajo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz