...Dziadek da cukierka.... obierze jabłuszko na ćwiarteczki, w dodatku bez skórki i tego niesmacznego czegoś w środku... dziadek zawsze znajdzie zamrożone ulubione malinki lub jagódki, i z chęcią je rozmrozi... dziadek zabierze na spacer i pouczy jazdy rowerkiem, nawet gdy aura zachęca raczej do siedzenia w cieplutkim domku pod kocykiem... z dziadkiem można się powygłupiać, poganiać, pooglądać bajki i można oczywiście poczytać!... Jest to wyjątkowe czytanie, bo Dziadek to prawdziwy aktor! Nikt jak dziadek nie wymyśla historyjek i rymowanek! Nikt nie robi przy deklamowaniu takich min! Z dziadkiem czyta się głównie wierszyki i zwykle towarzyszy temu spora dawka śmiechu. Tak naprawdę ciężko stwierdzić czy dziadka przyjemniej się słucha, czy na Niego patrzy :). Nie ma to jak Dziadek!
Do czytania z Dziadkami polecam krótkie książeczki z wierszykami znanych wszystkim autorów. Książeczki te mają często twarde okładki i miłe dla oka ilustracje, dzięki czemu nadają się dla dzieci od "0" do znudzenia ;). Poniżej fragment najbardziej znanej Lokomotywy na świecie. Warto wczuć się w rolę :).
Julian Tuwim "Lokomotywa"
"Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!..."
"Lokomotywa" ilustrował Marcin Szancer
POLECANE LINKI:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz